Piekli ciasteczka :) zachciało się coś słodkiego a że wyjedzone wszystko w szafce ze słodyczami, więc zrobiliśmy ciasteczka LWIE PASZCZE :) ja tylko wyrobiłam ciasto, resztę zrobili pomocnicy :)
Wykrawali kółeczka, wałkowali, kłócili się wręcz kogo teraz kolej ;) powiem Wam, że świetna pomoc! Stałam i patrzyłam a On działali.
Wyszły pyszniutkie!
Dziś piękna pogoda, korzystaliśmy ze słoneczka :) odwiedziła mnie kumpelka, pogadałyśmy, kawki się napiłyśmy, dostałam CUDNE prezenty (zbliżają się moje urodzinki ;) oczywiście Aga wiedziała (nie wiem skąd, czyta w moich myślach???) że książka sprawi mi ogromną przyjemność.. a tutaj nie dość, że książka, ba nawet dwie, to jeszcze słodkości i butelka o zawartości procentowej ;)
Czytałam ostatnio recenzję "Sukni ślubnej". Wpisałam książkę do tych, którą należałoby kupić.... wyciągam ją z paczki, kurcze, uwierzyć nie mogłam, że to ta! Fajnie tak nadawać na tych samych falach! Jeszcze raz Aguś, wielkie dzięki :*** A księga z nalewkami przyda się, oj przyda :)))
Ogóreczki rosną fajowo, zrobiłam pierwsze kiszone butelkowe ;)
W sobotę wybywamy z K., bez dziecióf! :D
Odwiedzimy przyjaciół... jedziemy na piękne Podlasie!
ale u ciebie pyszności i fajnie mieć przyjaciół
OdpowiedzUsuńOgorki w butelce? Kurcze, niezly pomysl... :)
OdpowiedzUsuńW butelce się nie psują. W słojach miałam wiecznie pleśń..
UsuńMoze to glupie pytanie...ale jak je stamtad wyciagnac...?:))
UsuńWystarczy przeciąć butelkę u góry ;)
UsuńNo tak...:D
UsuńKama zrobiłaś smaka na lwie paszcze, trzeba będzie zrobić.
OdpowiedzUsuńMogła byś wstawić jakiś przepisik na te ogóreczki butelkowe?
Przepis jest w pasku obok ;) a link tutaj
Usuńhttp://ja-kama-mama.blogspot.com/2012/08/my-leniwce.html
Mi się w słoikach nie psują, ale zgodnie z zaleceniem Teściowej, kiedy wystarczająco ukisną pasteryzuję słoje i chowam do piwnicy. Fajne prezenty. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńKiszone ogórki pasteryzujesz? Ooo nie słyszałam o tym. U mnie z ogórków to tylko te w occie pasteryzuję.
UsuńPozdrowienia!
Pysznie tam u Was! :)
OdpowiedzUsuńA książki wspaniałe, jak dla mnie to najlepsze prezenty i niezwykle udane!
Pozdrawiam,
Ilona
Och, Kama, jestem w rozpaczy, wszystkie pogórzańskie ogórki zaatakowała jakaś choroba, schną w oczach, nic nie pomaga, a tyle kwitnących i nawiązanych; i to u wszystkich, bo rozmawiałam z gospodyniami ze wsi, jedyna nadzieja w tych pod folią, są zielone, mocne, tylko później wysiane; nawet na zielonym rynku nie ma od kogo kupić, koszmar jakiś; Kasik ma rację, dobrze jest zapasteryzować już ukiszone ogórki, zatrzymuje się fermentację, giną złe bakterie i mogą wtedy długo postać, nie przekiszą się; świetne prezenty, a taki opleciony butelik, jak na okładce nalewkowej książki, stoi u mnie w chatce, zakupiony w jakiejś klamociarni, i oczywiście z zacną zawartością; serdecznie pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń