Szukaj na tym blogu

Obserwatorzy

piątek, 12 kwietnia 2013

WIOSNA! jest nasz Bociek!

Jakąś godzinkę temu usiadł w gnieździe :)

Widać, że zmarnowany, ale co się dziwić! Taka wstrętna pogoda, jeść za bardzo nie ma co i jeszcze ten śnieg.. chociaż nie powiem, coraz mniej białego puchu, z pól prawie zeszło a wszystko uchodzi przez naszą działkę wprost do jeziora.. Droga - tragedia! Niech słonko wyjdzie, niech wiatr powieje i przesuszy to bagno! 
Jeszcze sad troszkę zaśnieżony.


Namiot foliowy kupiony, przyszedł raz dwa :) K. nie wytrzymał i złożył, stoi tak więc przed garażem i czeka :D

Na razie nie ma mowy o postawieniu go w ogródku, stoi tam woda... musimy poczekać. 

Weekend zapowiada się pracowicie. Jeśli pogoda pozwoli wyjść na dwór. Kalosze gotowe, więc oby tylko nie lało! Planujemy zrobić pyszne jedzonko w kociołku :) karkówka, boczek, kapustka i inne takie przygotowane, są też kiełbaski na ognisko, więc z głodu nie padniemy ;)

Oj kociołek...

Dzieci złożyły zamówienie na kopytka i maluśkie pulpeciki w sosie śmietanowym, więc już gar ziemniaków ugotowany, jeszcze tylko je zmielę i będą jutro zajadać :) ciacho? Kruche z malinami ;) jeszcze worek zamrożonych odkopałam w zamrażarce ;)

Na koniec chciałabym serdecznie podziękować za nominację Liebster Award! 
Nominację otrzymałam od POTWORKI I SPÓŁKA oraz od MYIBALI.
Dziewczyny, bardzo mi miło, ale niestety brakuje mi czasu, by wypełnić warunki w zabawie i pchnąć to dalej - wybaczcie!

Życzę Wam słonecznego, ciepłego i udanego weekendu!

Pozdrawiam,
Kama :)
 

9 komentarzy:

  1. Jak cieszy oko, nawet taki zmarniały BOCIEK :) Jak tylko słoneczko wyjrzy to wygrzeje swoje kości i piórka :) Żeby tylko nie odleciał za pożywieniem. U mnie na działce kiedyś bociany na ogromnym kasztanie siadały, ale gniazdo z czasem zrobiło się ciężkie i gałąź jedna odłamała się i gniazdo z jednej strony przechyliło się :( Od jakiegoś czasu boćków brak a szkoda, bo cudownie posłuchać jak klekoczą, popatrzeć jak latają nisko. A wiesz, że z bocianami są związane przepowiednie na najbliższy rok :) Jak się pierwszego zobaczy to:
    - jeśli leci - rok spędzisz czynnie, w ruchu;
    - jeśli w gnieździe - rok będzie stabilny;
    - jeśli chodzi po łące to tak uśrednione ani nudno ani zbyt rozrywkowo spędzisz rok :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ps. może wiesz czy w Urzędach Gminy są jakieś jednostki zajmujące się pomocą/ poprawą gniazd bocianich? My już patrzyliśmy, ale sami nie damy rady, bo duże i ciężkie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dyziocha, pierwszy mój bociek, którego wypatrzyłam siedział w gnieździe ;) każda gmina pracuje inaczej. W tych miejskich działa to sprawie, przeważnie straż pożarna pomaga a w wiejskich, zależy... musisz podpytać u siebie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja w locie widziałam, a Książę na łące, jak sobie chodził - zatem - wszystko w normie;)))
    Pozdrawiam kociołkowców, my też takie robimy, tylko wege - pyyycha;))))
    Błoto po horyzont u nas;))

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale piękny bociek naszego jeszcze nie ma, to my dziękujemy za bloga a rozumiem bo wypełnienie tych zasad trochę zajmuje czasu. Pozdrawiam i idę grabić

    OdpowiedzUsuń
  6. Chyba wczoraj ślad zostawiłam ... ale ...
    Dzień doberek Kamo:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale z Ciebie sadystka :) znęcasz się nade mną tym kociołkiem ;) ja też czekam z niecierpliwością na stałe słoneczko a nie tylko dyżurne od czasu do czasu pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Zatęsknilam za ogniskiem. Jedzenie kociołkowe jest najlepsze na świeci:) Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie no bociek pierwsza klasa ,teraz na pewno już szybko dojdzie do siebie.
    Kurcze a ja nigdy nie jadłam nic z takiego kociołka,pewnie pychotki!:)
    Agnieszka.

    OdpowiedzUsuń