Półmetek wakacji, uciekł nam lipiec nie wiadomo kiedy. Pogoda nie rozpieszczała, straszyła burzami, wiatrami i gradem. Pomimo to, jesteśmy opaleni, zrelaksowani i szczęśliwi :) pierwsi goście wyjechali, czy zadowoleni? Mam nadzieję :) co złego to nie my ;)
Dziś pojechałyśmy z Kinią do kina. Babskie wyjście :) "Epoka Lodowcowa 4". Świetna! Dawno tak się nie uśmiałam. A rechot dzieci na sali - bezcenny :)))
Od jutra podobno co raz lepsza pogoda. Ogórki w końcu rosną, cukinie również, malinki jeszcze zielone, mam wrażenie, że w tym roku jakoś to wszystko takie zapóźnione... ale co się dziwić jak aura deszczowa, zimna i jak nie lipcowa. Trzeba się cieszyć, że cokolwiek uda się zgromadzić na zimę. Jabłuszka przepyszne, papierówki wcinamy prosto spod drzewka. Ekologiczne, nie pryskane, pychotka. Jeziorko boskie, woda ciepła. Trawa rośnie w oczach, Kacper odpoczywa na kolonii, Kinia nauczyła się pływać i grać w babingtona, ja czytam kiedy mogę, aktualnie na "tapecie" "Skalpel" T. Gerritsen. Każdą wolną chwilę spędzamy z przyjaciółmi, grillujemy, kawkujemy, rozmawiamy i kąpiemy się topless :))) Jedyny kłopot tylko w komarach i gzach! Gryzą okrutnie! Ale taki urok Mazur...
Relacja zdana :)
Pozdrawiam cieplutko!
Kama
Szukaj na tym blogu
Obserwatorzy
wtorek, 31 lipca 2012
sobota, 28 lipca 2012
goło, boso i wesoło!
Lenimy się :) Pogoda nas rozpieszcza, słonko, słonko i jeszcze raz słonko :) woda w jeziorku cieplusieńka. Każdą wolną chwilę spędzamy na plaży. Dzieci radosne, opalone, raczej nuda nie doskwiera, chociaż czasem chodzą śnięte.. ale zwalam to na pogodę. Kinia w końcu nauczyła się robić balony z gumy do żucia ;) maluje paznokcie jak chce, włosy również - nie wiedziałam, że bibułą można zrobić takie cuda! A, że Ona blondyneczka to wygląda słodziutko :)
Wczoraj przygotowaliśmy na kolację danie kociołkowe. Zarzuciliśmy boczek, karkówkę, kapustę, buraczki, bakłażana, cebulkę, białą kiełbaskę, ojjjjj pyszne to było!!! Odwiedzili nas przyjaciele, kosztowaliśmy winka, Renia doniosła pomidorki faszerowane serem białym i szczypiorkiem oraz przepyszną fasolkę szparagową świetnie spędziliśmy czas. A gdy nadeszła noc.... wskoczyliśmy do jeziorka, Renia ograbiła nas z kostiumów kąpielowych i tak to zażywaliśmy nocnej kąpieli toples :))) już dawno tak się nie uśmiałam :)))
Serdecznie pozdrawiam!
Wczoraj przygotowaliśmy na kolację danie kociołkowe. Zarzuciliśmy boczek, karkówkę, kapustę, buraczki, bakłażana, cebulkę, białą kiełbaskę, ojjjjj pyszne to było!!! Odwiedzili nas przyjaciele, kosztowaliśmy winka, Renia doniosła pomidorki faszerowane serem białym i szczypiorkiem oraz przepyszną fasolkę szparagową świetnie spędziliśmy czas. A gdy nadeszła noc.... wskoczyliśmy do jeziorka, Renia ograbiła nas z kostiumów kąpielowych i tak to zażywaliśmy nocnej kąpieli toples :))) już dawno tak się nie uśmiałam :)))
Serdecznie pozdrawiam!
niedziela, 22 lipca 2012
Sezon rozpoczęty!
Jestem, żyję jeszcze :)))
Sezon rozpoczęty, pierwsi goście zajechali :))
Po 3 latach wirtualnej znajomości, dojechała wreszcie do nas Jolcia :) Jolcia i jej 2 chłopców :) Doszko i Igiiiiiiiii :) Kobita nie do zdarcia, ponad 600km, sama z 2 dzieci (maluchy, bo 2 latka i roczek), przejechała raz dwa! Co prawda jest w lekkim szoku, bo cisza u nas jak w głuszy, net działa jak chce, w nocy świata nie widać, bo latarni brak ;) ale jakoś dają radę Ci nasi pierwsi goście :)
Odpoczywamy, choć pogoda taka sobie.
Dziś na kolację zapodałam białą kiełbaskę z jabłuszkiem.
Kiełbaskę surową (5 pętek) wkładamy do naczynia żaroodpornego, na wierzch układamy 2 duże jabłka skrojone w ćwiartki (bez skórki), obsypujemy majerankiem i na koniec dajemy 2 łyżki masła. Do tego chrzan lub musztarda i gotowe.
Tyle.
Dziękuję bardzo za życzenia urodzinowe! Świetnie mieć kolejny raz 18 lat :)))
Szczególne pozdrowienia dla Edi, Sylwii, Agi, Ilonki z Bocia oraz dla Stulci i Kachny z MM :)))
Buziaczki!
Kama.
Sezon rozpoczęty, pierwsi goście zajechali :))
Po 3 latach wirtualnej znajomości, dojechała wreszcie do nas Jolcia :) Jolcia i jej 2 chłopców :) Doszko i Igiiiiiiiii :) Kobita nie do zdarcia, ponad 600km, sama z 2 dzieci (maluchy, bo 2 latka i roczek), przejechała raz dwa! Co prawda jest w lekkim szoku, bo cisza u nas jak w głuszy, net działa jak chce, w nocy świata nie widać, bo latarni brak ;) ale jakoś dają radę Ci nasi pierwsi goście :)
Odpoczywamy, choć pogoda taka sobie.
Dziś na kolację zapodałam białą kiełbaskę z jabłuszkiem.
Kiełbaskę surową (5 pętek) wkładamy do naczynia żaroodpornego, na wierzch układamy 2 duże jabłka skrojone w ćwiartki (bez skórki), obsypujemy majerankiem i na koniec dajemy 2 łyżki masła. Do tego chrzan lub musztarda i gotowe.
Tyle.
Dziękuję bardzo za życzenia urodzinowe! Świetnie mieć kolejny raz 18 lat :)))
Szczególne pozdrowienia dla Edi, Sylwii, Agi, Ilonki z Bocia oraz dla Stulci i Kachny z MM :)))
Buziaczki!
Kama.
niedziela, 15 lipca 2012
pogoda szaleje..
Strach się bać. Nie oglądałam już dawno tv a dziś, jakoś mnie tknęło...
przeraziłam się. Pozrywane dachy, wielkie straty, strach i rozpacz w oczach
poszkodowanych.. Nawet nie chce myśleć, co by było gdyby. Nie będę. Efcia
dopytywała o drzewa wokół naszego domu. Mamy ich sporo. Głównie lipy. Wielkie,
ogromne, stare i blisko domu, zbyt blisko. 3 drzewa znajdują się w odległości
5-6 metrów, reszta nieco dalej, ale te 3.... aj nawet nie chce myśleć.
Październik będzie miesiącem gdy zrobimy z nimi porządek. Niestety teraz nie da
rady. Okres ochronny. Przegapiliśmy sprawę :( Musimy czekać.
Remontowo do przodu. Kominek skończony, raczej jutro Pan zacznie układać płytki w łazience. Mam nadzieję! K. wziął się za dach na ganku. Mam pracowitego męża. Bardzo. Zdolnego też. Tyle ogarnia sam. Szacun. Wielki. Kocham Cię kochanie. Ale Ty wiesz :* Podczytuje mnie tutaj, więc zapewne teraz się uśmiechnie :)
Woda w jeziorku ciepła. Na działeczce tak sobie. Ogórki dopiero zaczynają kwitnąć, cukinie też. Ciężkie lato, zimne, deszczowe... w zeszłym roku o tej porze pakowałam już ogórasy do baniaków na kiszone.. pomidory w gruncie nie najgorzej! Twardziele, nieźle się trzymają i mają sporo zielonych owoców :) a te w skrzynkach wyglądają przepięknie! Już podjadamy :)
Czeka nas ciężki tydzień. W piątek przyjeżdżają goście :) ajjjjjjjjjj będzie się działo :)
Oby pogoda dopisała!
Aj miało być jeszcze o pscółkach i boćku ;) pscółki zakleiły rureczki i słodko śpią a bociek przylatuje od czasu do czasu ;)
Pozdrawiam wszystkich serdecznie, życzę spokojnej aury!!!
Remontowo do przodu. Kominek skończony, raczej jutro Pan zacznie układać płytki w łazience. Mam nadzieję! K. wziął się za dach na ganku. Mam pracowitego męża. Bardzo. Zdolnego też. Tyle ogarnia sam. Szacun. Wielki. Kocham Cię kochanie. Ale Ty wiesz :* Podczytuje mnie tutaj, więc zapewne teraz się uśmiechnie :)
Woda w jeziorku ciepła. Na działeczce tak sobie. Ogórki dopiero zaczynają kwitnąć, cukinie też. Ciężkie lato, zimne, deszczowe... w zeszłym roku o tej porze pakowałam już ogórasy do baniaków na kiszone.. pomidory w gruncie nie najgorzej! Twardziele, nieźle się trzymają i mają sporo zielonych owoców :) a te w skrzynkach wyglądają przepięknie! Już podjadamy :)
Czeka nas ciężki tydzień. W piątek przyjeżdżają goście :) ajjjjjjjjjj będzie się działo :)
Oby pogoda dopisała!
Aj miało być jeszcze o pscółkach i boćku ;) pscółki zakleiły rureczki i słodko śpią a bociek przylatuje od czasu do czasu ;)
Pozdrawiam wszystkich serdecznie, życzę spokojnej aury!!!
sobota, 14 lipca 2012
Porzeczkowe. Puszyste. Pyszne.
Ciasto oczywiście :)
Przepis dorwałam o tutaj
Robi się raz, dwa, mgnienie oka i już stoi na stole :)
Ciasto:
3jaja
3/4 szkl cukru pudru
cukier waniliowy
1 i 1/2 szklanki mąki pszennej
3 łyżki mąki ziemniaczanej
2 łyżeczki proszku do pieczenia
5 łyżek mleka
3 łyżki masła/ margaryny
mleko i margarynę podgrzać, wystudzić. Żółtka utrzeć z cukrem, dodać tłuszcz i mąkę. Wyłożyć na blachę - klei się bardzo, można się wnerwić, wykładałam rękoma ;)
Do pieca na 15 minut.
Białka ubijamy na sztywną pianę, dodajemy 4 łyżki cukru, łyżkę soku z cytryny i szczyptę soli. Dodajemy 300 gr porzeczek, mieszamy łyżką i wykładamy na ciasto. Rękoma robimy zadziory i do pieca aż podrumieni się na złoto :)
Pycha!
Przepis dorwałam o tutaj
Robi się raz, dwa, mgnienie oka i już stoi na stole :)
Ciasto:
3jaja
3/4 szkl cukru pudru
cukier waniliowy
1 i 1/2 szklanki mąki pszennej
3 łyżki mąki ziemniaczanej
2 łyżeczki proszku do pieczenia
5 łyżek mleka
3 łyżki masła/ margaryny
mleko i margarynę podgrzać, wystudzić. Żółtka utrzeć z cukrem, dodać tłuszcz i mąkę. Wyłożyć na blachę - klei się bardzo, można się wnerwić, wykładałam rękoma ;)
Do pieca na 15 minut.
Białka ubijamy na sztywną pianę, dodajemy 4 łyżki cukru, łyżkę soku z cytryny i szczyptę soli. Dodajemy 300 gr porzeczek, mieszamy łyżką i wykładamy na ciasto. Rękoma robimy zadziory i do pieca aż podrumieni się na złoto :)
Pycha!
czwartek, 12 lipca 2012
Smorodinówka kresowa, czyli..
nalewka z czarnej porzeczki :)
Przepis:
1 kg owoców, przebranych umytych
0,5 l spirytusu
0,5 wódki
4 goździki
1 łyżeczka cynamonu
laska wanilii
2 szklanki cukru
3 świeże liście porzeczki
Owoce zalewamy alkoholem, dodajemy resztę składników, odstawiamy na 3 tygodnie.
Potem zlewamy alkohol. Do owoców dosypujemy kolejne 2 szklanki cukru, odstawiamy na tydzień. Powstały likier dolewamy do wcześniej zlanego alkoholu lub zostawiamy w osobnej butelce (mamy wtedy 2 alkohole). Owoce zostawiamy, blendujemy, doskonale nadają się do nasączania ciast.
Robię pierwszy raz. Wprawę mam w malinach, zobaczymy jak pójdzie z czarnymi kulkami ;)
Pozdrowienia!
Przepis:
1 kg owoców, przebranych umytych
0,5 l spirytusu
0,5 wódki
4 goździki
1 łyżeczka cynamonu
laska wanilii
2 szklanki cukru
3 świeże liście porzeczki
Owoce zalewamy alkoholem, dodajemy resztę składników, odstawiamy na 3 tygodnie.
Potem zlewamy alkohol. Do owoców dosypujemy kolejne 2 szklanki cukru, odstawiamy na tydzień. Powstały likier dolewamy do wcześniej zlanego alkoholu lub zostawiamy w osobnej butelce (mamy wtedy 2 alkohole). Owoce zostawiamy, blendujemy, doskonale nadają się do nasączania ciast.
Robię pierwszy raz. Wprawę mam w malinach, zobaczymy jak pójdzie z czarnymi kulkami ;)
Pozdrowienia!
wtorek, 10 lipca 2012
awaryjnie, ale nadal wakacyjnie!
Pochłonął nas remont.
Zaczęliśmy od odświeżenia pokoi dla letników. Sztuk 2 plus łazienka. Zaczęło się ładnie pięknie, ściany wymalowane- cudo :) a zaraz potem.... pojawiła się dziwna plama na suficie w jednym z pokoi i zaczęła zaraz odpadać farba... tego samego dnia usłyszeliśmy "kap kap kap" w przedpokoju na dole i ukazała się kolejna plamka... okazało się, że zużyły się uszczelki na łączeniach rur. Nic to. Pan Fachowiec wyciął kawałek sufitu i jest ok. Dla Pana ok, bo mnie jakoś tak dziwnie z tą dziurą. "Ma schnąć, potem raz dwa zrobi" - powiedział Pan. Następna niespodzianka to napuchnięty kawałek ściany w salonie... a on przecież nie dawno wykończony... hmmmm... okazało się, że jest to ściana za którą jest łazienka na dole. Propozycja: kujemy dziurę w salonie i dostajemy się do rur w łazience, albo wchodzimy przez łazienkę. Wybraliśmy to drugie. Efekt? Zerwane płytki w prysznicu do cegły, zdemontowany brodzik, drzwi prysznicowe... a goście za 2 tygodnie... Nic to. Pan Fachowiec bardzo optymistycznie znowu podszedł do sprawy - zrobi raz dwa, oby schło. Schnie. Mam totalny sajgon w salonie, 2 pokojach do wynajęcia o łazience nie wspomnę. Aaaaaaaaaaaaaaaaach zapomniałam o jeszcze jednej awarii! Główny zawór od wody zmęczył się i zaczął przeciekać... wezwaliśmy fachowców - bardzo miłych i sympatycznych - kurcze jakoś mamy ostatnio szczęście do dobrych ludzi :) naprawili raz dwa. Co dalej? Fatum jakieś???
Taras skończony. Wygląda tak :) Jesteśmy baaardzo zadowoleni z efektu :)
Zaczęliśmy od odświeżenia pokoi dla letników. Sztuk 2 plus łazienka. Zaczęło się ładnie pięknie, ściany wymalowane- cudo :) a zaraz potem.... pojawiła się dziwna plama na suficie w jednym z pokoi i zaczęła zaraz odpadać farba... tego samego dnia usłyszeliśmy "kap kap kap" w przedpokoju na dole i ukazała się kolejna plamka... okazało się, że zużyły się uszczelki na łączeniach rur. Nic to. Pan Fachowiec wyciął kawałek sufitu i jest ok. Dla Pana ok, bo mnie jakoś tak dziwnie z tą dziurą. "Ma schnąć, potem raz dwa zrobi" - powiedział Pan. Następna niespodzianka to napuchnięty kawałek ściany w salonie... a on przecież nie dawno wykończony... hmmmm... okazało się, że jest to ściana za którą jest łazienka na dole. Propozycja: kujemy dziurę w salonie i dostajemy się do rur w łazience, albo wchodzimy przez łazienkę. Wybraliśmy to drugie. Efekt? Zerwane płytki w prysznicu do cegły, zdemontowany brodzik, drzwi prysznicowe... a goście za 2 tygodnie... Nic to. Pan Fachowiec bardzo optymistycznie znowu podszedł do sprawy - zrobi raz dwa, oby schło. Schnie. Mam totalny sajgon w salonie, 2 pokojach do wynajęcia o łazience nie wspomnę. Aaaaaaaaaaaaaaaaach zapomniałam o jeszcze jednej awarii! Główny zawór od wody zmęczył się i zaczął przeciekać... wezwaliśmy fachowców - bardzo miłych i sympatycznych - kurcze jakoś mamy ostatnio szczęście do dobrych ludzi :) naprawili raz dwa. Co dalej? Fatum jakieś???
Taras skończony. Wygląda tak :) Jesteśmy baaardzo zadowoleni z efektu :)
Pogoda szaleje. Nie ma dnia bez deszczu. W minioną sobotę przeszły nad
naszą okolicą 4 burze. Drzewa powyrywane z korzeniami, wygląda to strasznie...
nasz dom otaczają ogromne lipy, teraz dopiero zdaliśmy sobie sprawę z
niebezpieczeństwa. Niestety wycinka od października do lutego - ze względu na
okres lęgowy ptaków w innych miesiącach nie da rady. Musimy czekać, ale podanie
złożę już lada dzień, podobno długo trzeba czekać na decyzję.
Cóż tam jeszcze.... chlupiemy się w jeziorku, woda wspaniała! Mamy to
szczęście budzić się rano i chyc wskoczyć do jeziorka :) bosko! Dzieciaki też
prze szczęśliwe, opalone i radosne :)
Pomidorki rosną, porzeczki już gotowe do rwania - będę robiła naleweczkę,
przepis oczywiście podam, podobny do malinówki, tylko dodaje się cynamon,
wanilię i miód.
Dziś pierwszy raz wskoczyłam na ciągniczek i skosiłam sad i skwerek przed
domkiem :) muszę przyznać, że świetna sprawa, chociaż troszkę nudna ;) ale jak
na pierwszy raz poszło mi nieźle :)
Książki? Wpadł mi w ręce kryminał medyczny Tess Gerritsen! Grzesznik!
Świetny, czyta się jednym tchem, coś jak Camilla Lackberg, tylko bardziej ostry.
Zamówiłam już kolejne tomy, właściwie to wcześniejsze, bo Grzesznik to zdaje się
3 część sagi. Zamówiłam Chirurga, Skalpel i Sobowtóra. Ach będę pochłaniać w
każdej wolnej chwili :)
Tyle.
Pozdrawiam serdecznie wszystkich podczytywaczy!
Kama.
poniedziałek, 2 lipca 2012
WAKACJE!!!
Nareszcie!
Rok szkolny zakończony, wreszcie zasłużony odpoczynek!
Więc odpoczywajmy, cieszmy się słońcem, kolorami kwiatów i ich zapachem -
każdą wolną chwilą!
Zerówka skończona, pierwsza klasa też.
Kinia zdała z nagrodą :) druga nagroda za oszczędzanie w SKO a i nam podziękowano, dostaliśmy dyplom za pomoc przy organizowaniu imprez klasowych :) było bardzo miło :)
Kinia zdała z nagrodą :) druga nagroda za oszczędzanie w SKO a i nam podziękowano, dostaliśmy dyplom za pomoc przy organizowaniu imprez klasowych :) było bardzo miło :)
Lilie wyglądają przepięknie. Zdjęcie nie odda ich zapachu, wiadomo, urosły bosko, pięknie witają nas jak wracamy do domu :)
Peira świetnie radzi sobie w motorówce, tylko uszy jej fruwają :) rośnie jak na drożdżach i nabiera ogłady :)
Jaka tutaj poważna ;)
kociołek pyrka w ognisku, zrobiłam wczoraj z buraczkami - przepyszne! Karkówka,boczek, cukinia, por, ziemniaczki, biała kiełbaska i właśnie buraczki. Palce lizać!!! Peira wymęczona śpi :)
Pozdrowionka!
Subskrybuj:
Posty (Atom)