Szukaj na tym blogu

Obserwatorzy

środa, 28 listopada 2012

sałatka z grillowanym kurczakiem, ananasem i szpinakiem - PYCHA!

Musicie spróbować!
Koniecznie!
Pyszna!
Dressing słodko-kwaśno-ostry!
Rewelka :)

Składniki na sałatkę:
1 pierś z kurczaka
6 plastrów ananasa
pół białej cebuli
pół cytryny
4 garście świeżego szpinaku

Pierś myjemy, czyścimy z kostek. Nacinamy 3 razy wzdłuż, solimy, układamy na patelni grillowej. Na pierś układamy plastry ananasa, porządnie pieprzymy i obsypujemy cukrem trzcinowym. Tak smażymy 8 minut, tylko z jednej strony. Na patelni grillujemy również pół cytryny oraz pół cebulki :)
Po upływie 8 minut, smażymy pierś z drugiej strony, przez 5 minut. Ananasa grillujemy nadal, ale już na patelni.

Dressing:
1 łyżka startego imbiru
2 ząbki czosnku, startego
skórka z połowy limonki
sok z całej limonki
2 łyżki cukru trzcinowego
szczypta soli morskiej
łyżka oliwy z oliwek
pół łyżeczki tabasco
1/3 szklanki liści mięty, świeżej

Mieszamy wszystkie składniki w misce. Wrzucamy szpinak na to skrojoną w kostkę pierś, ananasa i cebulkę.
Mieszamy...  przepyszna kombinacja. Dawno nie jadłam takiej smacznej sałatki :) na pewno zagości w sobotę na imieninowej imprezce :)))

A ogólnie wszystko u nas gra, tylko pogoda.. ciepło, ale szaro!
Udało mi się dorwać kilka fotek Kondzia z przedszkola :)
Tutaj śpiewa w Domu Seniora :)
 a tutaj kucharzą :) sałatka jarzynowa ;) mój kucharz w bluzce z czerwonymi rękawami ;)


Robię już zakupy świąteczne, prezenty. Wolę wcześniej, potem mam już mniej biegania. W Biedronce jest świetny wybór zabawek, jak zwykle z resztą :)

Serdecznie wszystkich pozdrawiam!
Kama :)

--------
EWELA & KUBA - ODEZWIJCIE SIĘ!
Jak będziecie w Polsce, normalnie w d... naleję za te milczenie!

niedziela, 25 listopada 2012

piękne listopadowe słonko

Jakie dziś piękne słonko do nas zawitało! Pogoda była śliczna!
Delektowaliśmy się kawką na tarasie w promyczkach słonka właśnie... w listopadzie :)


Kawka na świeżym powietrzu.. wiecie, że dziś poczuliśmy się jakby to była wczesna wiosna a nie koniec jesieni..


Popołudnie spędziliśmy u rodziców. Obchodzili 35 rocznicę ślubu :) ale było przyjemnie.. no i jedzonko mojej mamci ;)

Oglądam Master Chef'a.
Obstawiam Kingę :)
Ciekawe kto wygra?

Serdecznie witam nowych obserwatorów!

Dziękuję za wyróżnienie dla DosiSmakołyki oraz Dyziochy
 jak tylko się zbiorę spełnię wszystkie warunki i przekażę pałeczkę dalej ;)

Buziaki i dobrego weekendu Wam życzę!
Kama :)

piątek, 23 listopada 2012

Metrowiec na weekend :)

Nareszcie weekend!
Ciasto gotowe. Metrowiec :)
Przepis od pani Dorotki ze strony Moje Wypieki

Jasne ciasto wyszło super, ale ciemne jak dla mnie za niskie i pękło :/
Nic to, przełożyłam kremem, oblałam czekoladą, zobaczymy jutro :)



Kinia złapała dziwny kaszel. Do tego bóle brzucha, gorączka. Dwa dni nie była w szkole. Byłyśmy dziś u lekarza, na szczęście osłuchowo czysto, dostała syrop.

Poza tym... zadzwoniłam do Ośrodka Adopcyjnego. Spać nie mogłam... pani psycholog mnie uspokoiła.
Nic nie będzie się działo przeciwko dzieciom. Jeśli nie spodobają im się nowi rodzice do adopcji nie dojdzie. Oczywiście z naszego punktu widzenia, również ośrodka i PCPR-u to dla nich to mega szansa.. ale jeśli tak jak wspomniałam nie zaiskrzy, nikt na siłę nie będzie dzieci umieszczał w nowej rodzinie. Teraz czekamy na informacje z agencji, która zainteresowała się dziećmi, potem potencjalni rodzice przylecą na weekend zapoznać się z dziećmi a dopiero potem dzieciaki poleciałyby do nich na 2-3 tygodnie. Mamy czas. A ten pokaże co będzie dalej. Staram się nie myśleć... ale raczej się nie da. Jakoś to będzie, nie? Tak czy owak będzie dobrze :) my damy radę, tyle przetrwaliśmy, że wiem, że nam się uda.

Wyskoczyłam też dziś do fryzjera, zdecydowałam, że zapuszczam włosy ;) zobaczymy jak mi pójdzie, pewnie nie wytrzymam i zetnę ;) 

Witam serdecznie nowych oficjalnych obserwatorów, pozdrawiam Was wszystkich gorąco i życzę udanego weekendu!

Mam zamiar się lenić a Wy? :D

Buźka,
Kama :)

CANDY u Sepii - zapraszam :)

Sepia urocza kobita, tak uzdolniona, że... trudno znaleźć jej prace, która byłaby nijaka... obchodzi swoje święto :) Już 2 lata prowadzi bloga, więc na urodzinki zrobiła małą niespodziankę :) Zapraszam!



czwartek, 22 listopada 2012

błękicie wróć!

Szary kolor zdominował nasz świat.
Dziś o godzinie 14 było już tak ponuro, jakby to była 16 godzina.
Chcę by ten listopad już się skończył!
Chcę błękitu nieba, słońca... tak mi tego brakuje..

Jeszcze kilka dni listopadowych... a na pocieszenie będą Andrzejki :)
Oczywiście kolacja u nas, połączona z imieninami K. i urodzinami kolegi, który również u nas będzie - muszę już planować menu :)
Dziś na poprawę humorku zrobiłam muffinki z budyniem :) pychota!
Przepis znalazłam u Ani troszkę go zmodyfikowałam, ale naprawdę odrobinkę ;)

Składniki suche:
1,5 szklanki mąki pszennej
2 łyżeczki proszku do pieczenia
pół szklanki cukru trzcinowego
2 łyżeczki cukru waniliowego
3 łyżeczki kakao
szczypta soli

składniki mokre:
160ml mleka
budyń waniliowy, wystudzony
pół szklanki oleju
2 jajka
wszystko dobrze mieszamy

łączymy suche składniki z mokrymi, oprócz budyniu, gdyż ten dodajemy do środka muffinek.
Pieczemy 30minut w 170stopniach, do suchego patyczka :)

Pychotka!


szaro i buro u nas, modrzew już prawie zgubił ubranie.. zima idzie..


dobrze, że jutro już piątek! Nareszcie! A na weekend planuję zrobić metrowca. Ha! Uwielbiam to ciasto ;)

Do miłego!
Kama :)

środa, 21 listopada 2012

To dobre wieści. Mimo wszystko.

Odebrałam dziś telefon z ośrodka adopcyjnego, że jest rodzina dla moich dzieci.
Adopcja zagraniczna.
W ciągu miesiąca ma się odezwać agencja.
Przyszli rodzice są zdecydowani w 95%, chcą tylko poznać dzieci i...

wiem, że na tym polega rodzicielstwo zastępcze. Wiem. To dobre wieści. Mimo wszystko, dobre.
My odgrywamy tylko pewną rolę w ich życiu, nie jesteśmy na zawsze.
Mimo to, że jest ciężko czasem, człowiek ma dosyć nie da się nie zżyć z dziećmi. Nie da się.
Nie zawsze się je da pokochać, ale sympatia, przyjaźń rodzi się zawsze.

Czekamy więc. Muszę powoli oswajać dzieci z tą myślą, że będą mieli mamę i tatę. Na zawsze.
Ciężkie chwile przed nami. Moje dzieci zżyły się z chłopcami. To 3,5 roku.

to chyba będą ostatnie święta razem..
pozdrawiam Was,
K.

sobota, 17 listopada 2012

rewolucja na talerzu?

Wczoraj kupiłam w końcu książkę, na którą długo polowałam.
"Rewolucja na talerzu" Agaty Ziemnickiej i Olgi Kwiecińskiej-Kaplińskiej. Książka powstała w oparciu o program, który prowadziły obie panie w TVNStyle. Świetny! Jak przygotować smaczne posiłki - zdrowo. To główny cel tego programu a teraz wszystkie przepisy zostały zamieszczone w książce :) Kilka z nich już wypróbowałam - palce lizać :) Swoją drogą, szkoda, że zdejmuje się z anteny naprawdę ciekawe programy a w zamian wrzuca np panią z białą rękawiczką...


Próbowałam musu owocowego z gorącą czekoladką

To ostatnia szarlotka ;)


A tutaj pyszna rybka z warzywkami :)


Doskonały poradnik. Ukazuje, że można zdrowo jeść i chudnąć, jak łączyć produkty by zjeść lekko i smacznie :) już nie mogę się doczekać wypróbowania nowych przepisów :) to co, robimy rewolucję na talerzu? ;)

Zamówiłam również prenumeratę "Mój piękny ogród" :) doskonała lektura do popołudniowej kawki :)

 
 Na deser zrobiłam ulubioną babeczkę dzieci, podwójna porcja oczywiście ;)
kremiaste być musi, więc: bananowiec ;)

biszkopt (mój ulubiony, rzucany)

masa bananowa:
4 banany rozdrabniamy w blenderze, dodajmy 200g masła i galaretę tężejącą truskawkową;
wykładamy na biszkopt
na wierzch 0,5 litra śmietany 30% ubitej z 2 łyżkami cukru pudru i galaretką truskawkową (tężejącą).

Mniam :)
życzę Wam spokojnego wieczoru i udanej niedzieli!
Pozdrawiam nowych obserwatorów i wszystkich Podczytywaczy ;)
Kama :)

piątek, 16 listopada 2012

ale tydzień!

Pobudka 5.50, przejmuję łazienkę, doprowadzam się do stanu używalności ;) budzę dzieciaki 6.30, leniwce, ledwo otwierają oczy, czasem przysypiają przy myciu zębów ;) najtrudniej wstaje się Kondziowi, śpioch nad śpiochy :) szybkie śniadanko, wyjazd 7.30. Szkoła, przedszkole... basen z dzieciakami, klasa II, tydzień w tydzień, zebrania w przedszkolu, wywiadówki. Zarezerwowałam w poniedziałek bilety na Bonda, seans w czwartek. A cóż we środę się dowiaduję? Wywiadówki we czwartek i to sztuk 2. Poszłam na wagary. Naprawdę! Dzieci oddałam babci a sami poszliśmy na seans. Jak dla mnie nudy! Nudy! Ziewaliśmy :))) gdyby nie Daniel Craig - wyszłabym w połowie :D

 Zostałam zaproszona na szkolenie dla RZ, temat "Molestowanie seksualne". Wczoraj, od godziny 9 do 16 szkoliłam się dzielnie. Wspaniale. Dawno nie brałam udziału w tak ciekawych rozmowach. Świetna prowadząca, nie mogę doczekać się kolejnego spotkania. Bardzo mi to pomaga. Spotykamy się wciąż w tym samym gronie, ale nie możemy się nagadać ;) każdej coś na sercu leży, każda się wygada, pomarudzi, pocieszy, jest fajnie :) nabieram dystansu po takich spotkaniach. Dobrze posłuchać kogoś mądrego. Kogoś kto Ci powie, że nie jesteś robotem, że masz prawo się złościć, być niecierpliwym, marudzić, że musisz wymagać tyle na ile to jest możliwe. Że żeby być dobrą mamą i żoną, najpierw sama musisz być wypoczęta, szczęśliwa, zrelaksowana. Nie możesz zapominać o sobie, o tym, by wyjść z dziewczynami na kawę, do kina, na spacer. By się zwyczajnie zrelaksować. Niby to wiem, ale w tym pędzie człowiek zapomina. Czasami. Jak posłuchałam, jakie problemy mają inne mamy z dziećmi przysposobionymi (bo z reguły nie mamy problemów z dziećmi biologicznymi) to wiem, że mam fajne dzieciaki :) może zbyt wysoko stawiam im poprzeczkę? Ale to co osiągnęliśmy do tej pory, przez te 3,5 roku uważam za sukces. Ich i mój. Pracujemy razem, dużo a co ważne widać efekty :)

Kondzio mój pięknie śpiewa! Talent wykorzystują na bieżąco panie z przedszkola. Dzieciaki chodzą regularnie do miejscowego "Domu Seniora", gdzie dzieci tańczą, śpiewają właśnie ;) mój synek solo a za nim piękny chór pozostałych dzieci :) pani dyrektor przedszkola, gratulowała mi ostatnio uzdolnionych dzieci, bo Kinia na zakończenie zerówki również śpiewała na pokazie przedszkolnym wszystkich placówek w naszym mieście a teraz Konrad :) Młodego na szczęście trema nie łamie, daje radę ;) nawet napisano o nim w dzisiejszej prasie ;) dobra, koniec tego chwalenia haha

Tyle o dzieciakach.
A reszta.. spoko. Do przodu. Mamy teraz smaczka na koktajle owocowe. Mieszamy banany, pomarańcze, mango, grejpfruty, ojjjj pychota ;) zrobiłam też pierwsze aromatyczne ozdoby świąteczne. Pomarańcze z goździkami - mmmmmmmmmmmmmmm zapach w mojej sypialni... cudny :) tutaj zobaczcie z zeszłego roku.

Jak bosko, że już weekend :) szukam nowego ciacha, nic nie mogę znaleźć, może jakieś propozycje?
Ślę pozdrowienia!
Kama :)

sobota, 10 listopada 2012

fajne klimaty

Zapachniało dziś świętami. Przygotowałam ciasto na pierniki. Podwójna porcja, spora część pojedzie do rodzinki do Tremelo :) Floris w końcu będzie mógł podjadać moje pierniczki a On tak kocha ciasteczka :)))
Weekend mija nam spokojnie. Pogoda dziś pozwoliła, by dzieciaki wybiegały się, zostawiły trochę energii na dworze :) brakuje im tego luzu, tej przestrzeni, gdzie biegają od rana do wieczora... ech gdzie to lato? Mogłabym mieszkać w ciepłych krajach. Nie przepadam za śniegiem - ten mógłby pojawiać się tylko w święta :) a jak przypomnę sobie ciepłą trawkę, chodzenie boso... ech.. byleby minął ten listopad! Potem grudzień zleci nie wiadomo kiedy, szał świąteczny.. Sylwester.. styczeń to już i dłuższe o chwilkę dni i oby do marca...
rozmarzyłam się ;)

Zagnieździłam się od wczoraj w kuchni na maksa ;) czego efektem są zraziki z karkówki z dodatkiem mięska mielonego - to pierwsza propozycja ;) a druga to również zraziki, ale ze smażoną cebulką i żurawinką :))) te oczywiście podałam z kaszą :) dla dzieci tradycyjne kotlety schabowe, gdyż do zrazików "zęby długie" ;) druga wersja to kotleciki mielone - dzieci były na tak ;) sałatka pyszna, bo seler z marchewką! mniam :) deserowo? Ich ukochana babeczka a że K. kocha kremiaste ciacha to dla niego... biszkopcik przekładany kremem cappuccino z prażonymi migdałami i bitą śmietanką :)))

Odwiedzili nas wieczorkiem znajomi, pogadaliśmy, posmakowaliśmy malinówki i wiśniówki, fajne klimaty. Lubię :)


Zraziki z mięskiem mielonym:
plastry karkówki rozbijamy, solimy, pieprzymy, smarujemy musztardą
układamy mięsko mielone (doprawione jak na kotlety)
zawijamy, spinamy wykałaczkami, obsmażamy i do garnka :) gotujemy 30 minut.

Zraziki z żurawinką i cebulką:
cebulkę kroimy w piórka i obsmażamy na masełku
układamy na mięsie, dodajemy sparzoną żurawinkę
zawijamy, spinamy wykałaczkami, obsmażamy i do garnka :) gotujemy 30 minut.

PYCHOTA.


A ciacho...

MIGDAŁOWIEC:
Biszkopt rzucany, większa porcja:
7 jaj
1 szklanka mąki pszennej
3/4 szklanki mąki ziemniaczanej
1 szklanka cukru

Białka ubijamy na sztywną pianę. Dodajemy cukier, powoli. Następnie żółtka, mąkę.
Pieczemy do suchego patyczka.
Dzielimy na 2 części.

Krem cappuccino:
1 paczka kawy cappuccino
1 krem do tortów, dałam waniliowy
1 i 1/2 szklanki mleka
mleko podrzewamy, dodajmy kawę, mieszamy, studzimy. Dodajemy krem. Miksujemy.

Migdały 200g prażymy na patelni na złoty kolor.

Krem układamy na 1 blacie ciasta, obsypujemy częścią migdałów. Na to układamy drugi biszkopt, krem.

Krem śmietanowy:
1 szklanka śmietany kremówki 30%
2 łyżki cukru pudru
ubijamy na puszystą masę.
Wykładamy na krem cappuccino, obsypujemy resztą migdałów.

Smacznego ;)
Dobrej niedzieli!
Kama :)

piątek, 9 listopada 2012

szarlotka inaczej ;)

Na dobry początek weekendu, częstuję Was przepyszną szarlotką :)
Kruszonka jest chrupiąca, słodka, jabłka rozpływają się w ustach... co w niej innego? Nie ma tradycyjnego ciasta, tylko podstawa tego deseru to migdały i otręby owsiane :)

4 duże jabłka kroimy na ćwiartki
2 łyżki miodu podgrzewamy na patelni
dodajemy łyżkę cynamonu
gałązkę rozmarynu
jabłka
smażymy tak 5 minut

kruszonka:
pokruszone migdały - 1 szklanka
otręby owsiane - 1 szklanka 
łyżeczka masła
1 łyżka miodu
mieszamy

Jabłka wykładamy do naczynia (nie smarujemy, nie używamy papieru)
na wierzch układamy kruszonkę
pieczemy 30minut w 170 stopniach :)

smakowite!


Oczywiście można podać z lodami, w końcu jak szarlotka to szarlotka ;)

Pozdrawiam,
Kama :)

środa, 7 listopada 2012

mamuś, jakie one śliczne!

Dziecię me pierworodne kocha zwierzaki. Wszelakie. Czy to koń, koza, baran, kot, pies, mysz.. gdy widzi jakiekolwiek zwierzątko, zachwyca się. "Mamuś jaki ten piesek jest śliczny!".
Buszują nam na piętrze, gdzie mamy sypialnie, myszy. Nastawiliśmy łapki. Drobna porada, warto kupić łapki nie na myszy, tylko na szczury. Są większe, masywniejsze i skuteczniejsze. Jedna mysz zadomowiła się w mojej sypialni. Na toaletce leżała gorzka czekolada - nocą, słyszymy jak coś skrobie.. K. zagląda a tam siedzi to to szare, w łapkach trzyma tabliczkę gorzkiej i wcale nim się nie przejmuje! Swoją drogą, wie co dobre ;D Uciekła. Tej nocy poległa. A że złapało ją w środku nocy, K. wyniósł ją na taras. Zobaczyła to ranem Kinia i żal.. jaka Ona śliczna, malutka, taka biedna... Najchętniej sprowadziła by sobie do domu cały zwierzyniec ;) tej zimy odwiedziła schronisko dla psów. To było przeżycie.. opowiadała jak to "te pieski na nią patrzyły i tak jakby mówiły: weź mnie do domku, weź!" Nie ma dnia, by nie wyściskała swojej kotki i Peiry. Rozmawia z nimi, pokazuje zabawki, które dostała czy kupiła, opowiada co było w szkole ;) słodziak :)

Pogoda okropna. Nie pamiętam, kiedy w naszą okolicę zawitało słońce... zapomniało o nas?
Grzejemy się przy kominku, czytamy książki, gramy w planszówki - inny świat.
Kinia dziś zamierzała kupić chomika.. ciekawe czy namówiła tatę ;) ja jestem na tak ;) się okaże za jakąś godzinkę ;)
A jutro... szykuję ciasto na pierniczki :) koniecznie ciasto musi leżakować 6 tygodni, czyli... święta już nie długo! :) PROSZĘ TUTAJ PRZEPIS :)

Pozdrowionka!
Kama :)

niedziela, 4 listopada 2012

Chustka. Tyle dobrego.. [*]


Wczytuję się od tygodnia w tego bloga. Chustka.
Za późno odnalazłam.. a może nigdy nie jest za późno na taką lekturę?
[*]
cholera!
Poczytajcie.. J. tyle uczy. Dobrego..

halułin

Lampiony gotowe.
K. jak zwykle świetnie sobie poradził :)
tworzą fajną atmosferę. Pachnie dynią, jeszcze. Dzieci w szkole obdarowały strachy łakociami, podobało im się. A Kondzio w domu straszył kogo się dało, gorzej jak ktoś przestraszył jego ;) cały Konrados.

Ogródek przekopany. 2 ogródki. Wynajęliśmy glebogryzarkę, szybko poszło, ale chyba za mocno przeryte. Nie znam się, ale tak mi się wydaje. Powinny być chyba większe bruzdy.. już po fakcie, więc nie ma co gdybać.

Wczoraj zrobiłam ciasto jogurtowe. Z brzoskwiniami.
Bardzo szybko się robi, wychodzi mokre i ciężkie. Ja jednak wolę kremiaste :)


 Składniki:

2 jaja
2 szklanki mąki pszennej
2 łyżeczki proszku do pieczenia
3/4 szklanki cukru
300ml jogurtu brzoskwiniowego
1/2 szklanki oleju
brzoskwinie z puszki
cukier puder i cynamon do dekoracji

Mąkę i cukier mieszamy dokładnie. Dodajemy jaja, jogurt, proszek do pieczenia, olej, cukier - mieszamy na gęstą i gładką masę.
Wylewamy do formy wyłożonej papierem. Na wierzch układamy brzoskwinie z puszki, odsączone.
Pieczemy 40-50 minut do tzw suchego patyczka.
Gdy ostygnie dekorujemy cukrem pudrem i cynamonem.

Kremiasty deser też musiał być ;) padło na karpatkę. Ale taki flinc  mi wyszedł, że K. nie dowierzał, że to moje :D zwaliłam na jajca :D

Spokojnego wieczoru,
pozdrawiam,
Kama.