Szukaj na tym blogu

Obserwatorzy

niedziela, 29 stycznia 2012

niedzielny spacerek

Piękna pogoda zaprosiła nas dziś na spacer po okolicy.

Cisza, spokój, ni żywego ducha, tylko my :)

Słońce, mróz - całkiem niezły, bo -12, ale nie odstraszył nas! Wróciliśmy jak nowo narodzeni z czerwonymi nosami i polikami :)







a tu niespodzianka od Stuli - jesteś kochana! Ty dla mnie dziękujesz? Ja powinnam Tobie :** 
Oczywiście ręczna robota :)

hartujemy się - sezon 2012

Słońce, lekki mróz, tylko -6 i pierwsza gimnastyka na śniegu tej zimy!

Wspaniałe uczucie!

Zachęcam wszystkich, świetna zabawa!





























































Na jezioro nie weszłam, przy brzegu jeszcze dobrze nie zamarzło, więc lepiej nie kusić losu :)




Pozdrowienia z Mazur!

sobota, 28 stycznia 2012

biały ser i soczysta brzoskwinia

Doskonały zestaw!

Twarożek mieszamy z jogurtem naturalnym, dodajemy odrobinę fruktozy, mieszamy.
Brzoskwinie kroimy w większą kostkę i gotowe!

Twarogu można nie słodzić, gdyż brzoskwinie te w syropie są bardzo słodkie. Można też użyć świeżych owoców.

pierożki z pieczarkami - zdrowe i pyszne

Mąka z pełnego przemiału, jajko, odrobina soli i oleju i gotowe :)

Zagniatamy ciasto: 3 szklanki mąki, jajo, 1/4 łyżeczki soli i łyżeczkę oleju.

W razie gdyby ciasto się kleiło podsypujemy mąką.


Farsz:
pieczarki tarkujemy na grubych oczkach, dodajemy cebulkę, podsmażamy. Nie na oleju, użyłam wody. Doprawiamy do smaku.

Ciasto wałkujemy, wykrawamy koła, nakładamy farsz, zalepiamy, wrzucamy do wrzątku i gotujemy 3-4 minuty.




Pychotka!
Można jeść bez wyrzutów sumienia, że pójdzie nam w boczki :)




















piątek, 27 stycznia 2012

ukoi moje serce

dzisiejszy dzień był okropny

dobrze, że już się kończy

serce bolało, ale jak zobaczyłam te zdjęcia - wszystko odeszło, ten buziaczek.... a co tu dużo mówić!






Kocham tego małego chłopczyka... jak nie wiem co! Jak widziałam go na zdjęciu USG - już go kochałam, chociaż nikt wtedy nie mówił, że będę jego drugą mamą :) kochałam go, bo jest synkiem mojej kochanej przyjaciółki...  Jego mama, jest dla mnie tak bliska... kochana, wspaniała.. a synek -kocham go tam samo mocno jak ją.

Dianka kocham Was! Całą Waszą trójkę!

czwartek, 26 stycznia 2012

muzyka z dzieciństwa

To muzyka, której słuchali moi rodzice oczywiście.
W latach '80 nie było tak jak teraz, że dostęp do każdego rodzaju muzy znajdujemy w tv, pomijam internet, bo wtedy wiadomo - nie mieliśmy o nim zielonego pojęcia :)

Każde lato spędzaliśmy tutaj 
Cierzpięty

odkąd pamiętam!
Jezioro, las i ten sosnowy zapach...
mieszkaliśmy w drewnianych domkach, jeden pokój, mini kuchnia a w niej kuchenka elektryczna made in ZSRR :) nie było też łazienki, bieżącej wody,  ale nic więcej nie było nam potrzebne do szczęścia :) oooo nie, zapomniałam o gramofonie!
Grał non stop :) czy to śniadanie, obiad, kolacja - grał. Radio, ale też muzyka płynęła z płyt winylowych. Rządził Maanam. Kora.
Ten kawałek...
to tylko tango  

kocham Cię kochanie moje

wyjątkowo zimny maj

rozkładają mnie na łopatki do dziś :)


Mieliśmy samochód, Moskwicz, czerwony. Zapakowany był po dach :) siedzieliśmy z bratem na poduchach, mama pakowała dużo rzeczy (teraz jak mam dzieci wiem czemu haha) nie zabrało też syfonu! Nie było wtedy w sklepach gazowanych napojów, więc ten sprawdzał się świetnie :) musiał, w sumie tylko to znaliśmy :) kto zna te czasy, wie o czym piszę :)

To miejsce jest mi bardzo bliskie. Jako 20 letnia dziewczyna pracowałam tam latem jako kelnerka, zarabiałam na studia ;) ośrodek leży nad pięknym jeziorem Mokre, które łączy się z rzeką Krutynią, można od razu popłynąć na spływ. Do dziś można wynająć tam domki, nowa właścicielka, pani Zosia stale remontuje i odnawia, ulepsza i podnosi standard tego miejsca. Można smacznie zjeść w restauracji (nie droga), wynająć sprzęt wodny, rowery a najważniejsza jest atmosfera, cisza i spokój :) Wczasowicze wracają tam rok w rok, zdarza mi się spotykać turystów, którzy przyjeżdżali, gdy częściej bywałam w tym miejscu, przyjeżdżają tam od 20-30 lat. Tak jak ja. Teraz nie zawsze uda mi się wpaść na dłużej, ale każdego roku muszę choć zajechać na chwilę. Wejść na pomost, pooddychać świeżym powietrzem, powspominać..... tam się zaręczyłam ;) tam wiele razy spędzaliśmy z przyjaciółmi weekendy majowe - wpadnijcie, warto!


tutaj ja w 6 miesiącu ciąży a w brzuchu Kinia :)
















i te nasze piesze wędrówki...


wtorek, 24 stycznia 2012

TE rozmowy

Kondzio ostatnio pyta:
- kiedy jego siostrze wyrośnie siusiak?

Odpowiadam, że nie wyrośnie, że jest dziewczynką i nie ma siusiaka.
Młody:
- jak to, dlaczego, a to nie boli?
Ja:
- nie boli, ja też nie mam siusiaka, tak już jest, że dziewczyny mają cipcię a chłopaki siusiaki.

Młody zrobił wielkie oczy ze ździwienia i mówi:
- jak to? to może jeszcze powiesz, że tato też ma siusiaka???

:o)


Przypomniał mu się także pradziadek, który niestety nie żyje od ponad 2 lat...
- gdzie jest dziadek pradziadek (tylko tak na niego mówi), w niebie?
- tak..
- na czym śpi, na chmurach?
- pewnie tak, możliwe...
- ciekawe czy ma słodycze..


te dzieci.. :)

poniedziałek, 23 stycznia 2012

przeczytałam, zobaczyłam

Jednym tchem przeczyłam Millenium.
Stieg Larsson.
Pierwsza część, chyba jak każdemu, ciężko "wchodziła", ale zapewniano mnie, że te 100 stron długo się czyta a potem.... nie można się oderwać. Prawda. Ja jedna nie mogę się mylić :)
Drugi tom jeszcze bardziej interesujący niż pierwszy a końcówka trzeciego przyprawia o dreszcze...

Obejrzałam szwedzką ekranizację tejże sagi, dwóch pierwszych tomów. Pierwsze minuty tego filmu trochę mnie rozczarowały, obsada szwedzka - nikt "znajomy" - ależ się myliłam! Nie przytoczę tutaj nazwisk aktorów grających główne role, ale jak dla mnie świetnie się ogląda. Mikael i Salander, zwłaszcza Ona - rewelacja. Wiele z książki umknęło reżyserowi... na przykład romans Mikaela z Eriką, szkoda, film byłby barwniejszy, ale mimo to, polecam, warto "zawiesić" na nim oko ;) Czekam na ostatnią część i nie mogę się doczekać :)


Saga "Zmierzch" wchodzi u nas do kin. Ostatnia część, czwarta. Może w większych miastach już wcześniej można było obejrzeć, ale u nas otworzono nie dawno pięknie wyremontowane nasze stare kino :) obejrzałam chyba 3 części - nie powaliły mnie. Owszem aktorzy grający główne role, jak najbardziej świetnie dobrani, ale jakoś film nie oddaje atmosfery książki. Szkoda, bo myślę, że warto przeczytać. Muszę przyznać, że zabierając się za czytanie właśnie tej serii, nie miałam na to większej ochoty. Wampiry, jakieś mega fantasy przeniesione we współczesne czasy.... Namówiła mnie na to moja przyjaciółka, Diana. Ona już była zaczarowana Edwardem i Isabelą :) nooooo i mnie wciągnęło - na maksa :) cudowna miłość....

Obejrzałam również jedną z części sagi kryminalnej Camilli Lackberg. Ze wszystkich jej książek, kryminałów, chyba najbardziej podobał mi się "Kamieniarz" i właśnie ten film obejrzałam. Rozczarowałam się, podobnie jak przy Zmierzchu. Szkoda.


Polecam te wszystkie pozycje o których wspomniałam. Szkoda, że nadal tak mało czytamy a to nas tak wzbogaca.... mój mąż zawsze mawiał, że będzie czytał na emeryturze :) jak wciągnęły mnie książki Lackberg to tylko zaglądał i kręcił głową z uśmiechem i mówił, że znowu "wpadłam", ale gdy w skrócie opowiedziałam mu o książkach Larssona - dał się namówić i pierwszy tom przeczytał w jeden weekend :) przyznał mi rację, pierwsze 100 stron baaaardzo długo się czyta, ale warto :)

foto źródło


A książka pani D. Wałęsy - naprawdę polecam. Historia o dzielnej, mądrej, odważnej, wspaniałej i kochającej mamie, żonie....

lecę czytać "Latarnika" C.Lackberg a mąż chłonie II część "Millenium" - fajnie tak razem szurać w łóżku kartkami :)

Spokojnego tygodnia życzę!

sobota, 21 stycznia 2012

słodko kwaśne

Świetne drugie śniadanie.
Syte, smaczne, zdrowe :)





Jogurt naturalny a do tego banan i całość obsypana otrębami owsianymi.
Warto spróbować, naprawdę smaczne :)

pizza Irenki :)

Przepis mam od Irenki, znowu przeraziły mnie drożdże, ale kolejny raz nie potrzebnie :)

Pyszne ciasto, mięciutkie, puszyste, raz dwa się wyrabia.

Składniki jak kto woli oczywiście. Nasza pizza była podzielona na 2 części, gdyż dzieci nie przepadają za "zielonym" - znaczy: oregano, bazylia - do tego zębiska długie :)
dominowała szynka, grillowane kawałeczki piersi kurczaka (wcześniej odpowiednio przyprawione), papryka, pieczarki i oczywiście ser. Duuuużo sera, mozarella :)




Ciasto:
40g drożdży rozpuszczamy w 1 szklance ciepłej wody, dodajemy łyżeczkę cukru i 4 łyżki mąki. Mieszamy, odstawiamy do wyrośnięcia - ok 15 minut.

Potem do miski wrzucamy pół kg mąki, łyżeczkę soli, 2 łyżki oleju i zaczyn.
Wyrabiamy ciasto.

Wykładamy na blachę (na papier do pieczenia), użyłam tej firmowej z piekarnika.
Ciasto posmarowałam ulubionym ketchupem, potem układałam składniki.



oczywiście ser, dużo sera! :)



Do pieca na 10 minut, temperatura 200 stopni :)

piątek, 20 stycznia 2012

karnawałowe oponki



Dietetyczne?
Nie.. ;)

Zdrowe?
Nie bardzo... ;)

Smaczne?
Nie.... pyszne! :)

Oponki serowe



pół kg twarogu zmielonego (nie mieliłam, potraktowałam go blenderem)
pół kg mąki
1 łyżeczka sody
4 żółtka
pół szklanki cukru
1 łyżeczka octu
1 szklanka śmietany 18%, lub jogurtu naturalnego lub maślanki - ja dałam to ostatnie.

Zagniatamy ciasto, wałkujemy, wycinamy koła, robimy dziurkę i smażymy.

Warto przyszykować od razu wszystkie oponki, potem szybko idzie smażenie.







Oczywiście odsączamy z tłuszczu na ręczniku papierowym.


Smacznego!

środa, 18 stycznia 2012

moja wróżka

wróżką być

jednym zaklęciem spełnić marzenie

cudnie

nie dane nam jednak żyć w świecie bajek i czarów

nadal pamiętam

marzenia się spełniają

a moja wróżka

gdyby mogła, spełniłaby każde moje życzenie

jest jedyna w swoim rodzaju :*****



wtorek, 17 stycznia 2012

zimowe Mazury

Kachna,

wiem, pięknie u Ciebie... nie ma to jak słoneczna Italia....
chciałaś troszkę mazurskiej zimy, proszę :)

ad 2010

foto z jeziora,
za drzewami nasza chałupa :)







na zamarzniętym jeziorku :)







ad 2011



poniedziałek, 16 stycznia 2012

zima, zima, zima i racuchy drożdżowe z jabłkami

W sobotę zawitała zima :)
Biało, jakieś 50cm puchu - dzieciaki szczęśliwe :)
Lekko przymroziło, tylko -6, więc zabawa na dworze była przednia ;)

A po białym szaleństwie obowiązkowo gorące kakao i coś słodkiego, zrobiłam im racuszki z jabłkami, drożdżowe. Mniam :)



2 szklanki mleka podgrzewamy, rozpuszczamy w nim 3 łyżki cukru, 50g drożdży i łyżkę mąki, dobrze mieszamy i odstawiamy na ok 20 minut do wyrośnięcia.

Jak podrosną, dodajemy do kilograma mąki, 2 jajek, 2 łyżki octu i 2 szczypty soli. Mieszamy, wrzucamy pokrojone w większą kostkę jabłka - dałam 5 dużych. Odstawiamy do wyrośnięcia. Gdy ciasto podwoi swoją objętość smażymy na oleju. Odsączamy gotowe placuszki na ręczniku papierowy, obsypujemy cukrem pudrem i zajadamy się :)







biało u nas :)














wszystko ładnie pięknie, ale ja i tak czekam na wiosnę :P

piątek, 13 stycznia 2012

piątek, trzynastego, no to - czekoladowego!

Pechowy?
Jak dla mnie nie ;)
Weekend rozpoczęty!

Na czekoladowo :)

Przepis podejrzałam na moim ulubionym blogu:

ciasto czekoladowe

a wyszło mi tak:



Spróbowałam, mało słodkie, jak dla mnie pycha!
Wzięłam mini kawałek a mój mąż poszedł po kolejny ;-)


Na jutro zaplanowałam, że zrobię pizzę domowej roboty ;) pierwszy raz ciasto własnej roboty, drożdżowe... a wiadomo jak drożdże na mnie działają ;) Irenka podzieliła się ze mną przepisem, zobaczymy.

Duża kura już w przyprawach się kąpie, upiekę dla dzieci z ryżem, uwielbiają :) do tego rosołek....

Miłego weekendu!
A kto ma ochotę niech wpadnie do mnie na kawałeczek ciacha i obowiązkowo do tego kawka :)



Zapowiadają zimę, dziś zaskoczyła nas śnieżyca, ale nic z niej nie zostało, bo temperatura na to nie pozwoliła, 3 stopnie. Za to wichura zeszłej nocy była straszna a w Katowicach przeszła burza! Zima zimą, ja odliczam dni do wiosny! 68 dni. Choć nie powiem, tęsknię trochę do mrozu, takiego sporego, -20, żeby można było poganiać w samych gatkach po sadzie :)