Bardzo zimno.... deszcz, wiatr, zaledwie 2 stopnie....
dreszcz przechodzi całe ciało na samą myśl, że mam wyjść na dwór..
pomimo kiepskiej pogody spędziłam bardzo miły dzień :) spotkałam się z koleżanką w naszej ulubionej herbaciarni, było smacznie i baaardzo przyjemnie.. delektowałam się gorącą czekoladą z imbirem i cynamonem i żurawinką w czekoladzie - aj aż za słodko momentami było ;)
Pogadałyśmy o dzieciach, mężach, książkach a na końcu oczywiście o żarełku :) narobiłaś mi Aga smaka na tego kurczaka pieczonego w piwie! Nie zawaham się go wykonać w przyszły weekend :)
Ajjjj.... chcę lata!
Chcę lodów czekoladowych z Zielonej Budki!
Chcę chodzić boso po ciepłym piasku i trawie!
Chcę wylegiwać się na leżaku, czytać dzieciom książki w sadzie na kocyku... pluskać się w jeziorze lub w morzu.....
ale przyjdzie nam na to poczekać..
żeby tak można było usnąć jak niedźwiedź i obudzić się wiosną?
Ejjjjj a kto by gotował? haha
Sobotnią sałatkę zrobiłam dziś :)
Papryczkę obwąchałam w sklepie z każdej strony ;)
i tak
wrzuciłam 2 zupki chińskie, suche, makaron pokruszyłam, dodałam przyprawy, jedna zupka ostra, druga łagodna, kurczakowe - do miski,
skroiłam kapustkę pekińską w cieniutkie paseczki,
30 dag szyneczki drobiowej w kostkę,
puszkę kukurydzy,
1 paprykę w paseczki - do miski.
Łyżka jogo natural i 2 łyżki majonezu, pieprz.
Pycha!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz