Szukaj na tym blogu

Obserwatorzy

niedziela, 30 października 2011

nuuuuudy!

zmieniliśmy dziś czas, nastawiłam się na długi spanie, ale gdzie tam! Dzieciaki standardowo wstały o 6.15 czyli o 5.15 :) rozpoczęliśmy więc dłuuuugi dzień :)
właściwie to jak to jest, że jak idą do przedszkola, szkoły to wtedy muszę ich budzić o 6.30 a jak wolne to wstają tak jak dziś ha!

Misiaki skoczyły na malinki, bo obiecałam im dziś na deser gofry a ja wykorzystując wolną chwilkę ulepiłam kilka figurek z masy solnej :) dawno tego nie robiłam, zawsze w okresie jesienno-zimowym wracam do tego z wielką chęcią.

Kto tu buszuje w malinach?

Malinki na gofrze i bitej śmietance :)





i były jeszcze z brzoskwiniami ;)




figurki, jeszcze nie umalowane, upieczone, tylko fotki jakieś kiepskawe...

ramka do zdjęcia :) są listki, biedronki, ślimaczek :)

kocur!


anielica...







a to najpiękniejsze!


jeleń Kini :)

tym razem masę solną zrobiłam z domieszką mąki ziemniaczanej, wyszła bardziej miękka.
Aj już widzę efekt końcowy!

A gofry zakręciłam tak:

2 białka ubiłam na pianę
dodałam pół szklanki cukru i 2 żółtka
2 łyżeczki proszku do pieczenia i pół kilograma mąki, miksowałam, miksowałam dolewając stopniowo mleko i roztopione masło - 1/3 kostki. Konsystencja ciasta ma być gęsta jak śmietana :)


Pyszne są!

sobota, 29 października 2011

zebrowo - dyniowa sobota

Oczywiście połowę dnia spędziłam w kuchni :)

Ciacho na dziś?
Zebra.

A Krystian zrobił lampion z dyni, fajnie wyszedł!

moja zebra też niczego sobie hihi







ale to tak może od początku..
mężuś zabrał się z nożem za dynię...
a ja w tym czasie za ciacho..




5 białek ubiłam na sztywną pianę
dodałam 1,5 szklanki cukru i 5 żółtek, oczywiście powolutku raz cukier raz żółtko :)
potem przesiałam 2,5 szklanki mąki pszennej, wymieszałam,
2 łyżeczki proszku do pieczenia,
kilka kropel aromatu waniliowego,
szklankę wody i szklankę oleju..
podzieliłam masę na 2 części
do jednej dodałam 3 łyżki mąki a do drugiej 3 łyżki kakao,
wykładałam na przemian białe ciasto i ciemne, po łyżce.
Piekłam godzinkę i gotowe!




a dynia prezentuje się tak:

i paszcza :)





świetnie sprawdza się w roli świecznika w salonie! Pięknie pachnie dynią... mrrrrrrrrrrrrr

środa, 26 października 2011

leniuchowo

Leżę pod kocykiem, gardło mnie boli, wcinam chlebek z kminkiem i siemieniem lnianym, sączę herbatkę z malin i miód.. w kominku się pali.. cisza w domu, wszyscy wybyli.. odpoczywam..
Wczoraj gonitwa, szkoła, przedszkole, zakupy, angielski, dzieciaki odebrać i jakiś taki nerw.. nazbierało się.. wróciliśmy do domu i żeby odreagować zakręciłam chlebek z siemienia i zapiekłam warzywa z makaronem.

Chlebek pierwszy raz piekłam, bałam się trochę ;) a przepis od MMowej koleżanki Almas :) Nie ja pierwsza go wypróbowałam, ale dziewczyny tak zachwalały, więc musiałam, musiałam go zrobić :)

6 białek ubiłam na sztywną pianę, dodałam żółtka, potem 200ml jogo natural i 4 łyżki oliwy z oliwek.
Zakręciłam, wsypałam 300g siemienia lnianego, zmielonego (mielę w blenderze), fajnie, bo wszystko się nie zmieliło, zostało trochę całego ziarna i teraz fajnie chrupie podczas konsumowania :) na koniec łyżeczka kminku, łyżeczka soli i 2 łyżeczki proszku do pieczenia. Piekarnik na 170stopni, 30minut i gotowe :) Po upieczeniu przechowujemy w lodówce :)




no i makaron z warzywkami z przepisu MM-owej Stuli :)

poniedziałek, 24 października 2011

znowu poniedziałek :)

źle?
nie koniecznie :)

dzieci mają swoje zajęcia a ja troszkę czasu dla siebie.

Zrobiłam dziś ryż z jabłkami, dawno nie było a jabłek mamy mnóstwo, więc grzechem by było.... ;)

Dwie torebki ryżu basmati ugotowałam w mleku i wodzie, po 1,5 szklanki, dałam szczyptę soli i łyżeczkę masła.
4 jabłka skroiłam w ćwiartki, obsypałam cukrem i cynamonem, wyłożyłam w naczyniu najpierw ryż, potem jabłka i tak na zmianę. Warstwa wierzchnia to ryż a na nim jogo natural obsypany cukrem waniliowym i cynamonem.
















i do pieca na 30 minut :)


Zimno dziś na dworze, słonko, ale wieje zimny wiatr... nie przeszkadza to w bieganiu, więc wieczorkiem rundka po okolicy.
Dianka, tęsknię za Wami...

sobota, 22 października 2011

pachnie cynamonem i jabłkami...

a jeśli unosi się właśnie taki zapach oznacza to, że jabłecznik gotowy :)






6 żółtek ucieramy ze szklanką cukru, można mikserem,
dodajemy kostkę, czyli 250g miękkiej margaryny,
potem 2,5 szklanki mąki pszennej i pół szklanki mąki ziemniaczanej wymieszanej z 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia,
wyrabiamy ciacho.

Wykładamy w blaszce na papier (oczywiście małą część ciasta zostawiamy na kruszonkę, wstawiamy do zamrażarki na 10-15min), smarujemy lekko białkiem i obsypujemy mgiełką bułki tartej.

Białka ubijamy na sztywną pianę, dodajemy pół szklanki cukru i pół łyżeczki proszku do pieczenia oraz kisiel cytrynowy (w proszku) - dzięki temu piana będzie pięknie wyglądała, nie spiecze się i nie zniknie :)

6 jabłek potarkowanych i wymieszanych z łyżką cynamonu układamy na cieście a na  nie układamy pianę.
Tarkujemy kruszonkę, czyli ciacho leżakujące w zamrażarce.

Pieczemy,
w moim elektryku ok 40min na 150stopniach.


Pięknie pachnie cynamonem... i jest wysokie, ma 4-5cm a nie 2 :)

Wszyscy się zajadają, ale oczywiście nie tylko to ;) gdzie tam, nie da rady jak nie będzie u nas jeszcze innych smakołyków hihi jest drożdżówka z kruszonką, pięknie wyrosła, ale to już dzieło mojej kochanej mamci :)

czwartek, 20 października 2011

lubię też...

oprócz tego, że lubię gotować, delektować się smakiem, czasem, gdy mnie najdzie... chęć, robię takie tam pierdołki.. z masy solnej.. i nie tylko..

























A ścianę w jednej z łazienek o tak zrobiłam :)





są żaglówki..





rybki
















Ratatouille!

Wstyd się przyznać, ale do tej pory nie jadłam bakłażana :) nie wiem jak to się stało ;)
Zakupiłam więc owego kandydata, papryki: zieloną, żółtą i czerwoną, cukinie, pomidorki, papryczkę chilli.

Na patelnię wrzuciłam cebulę skrojoną w paski, posiekany ząbek czosnku i papryczkę chilli pokrojoną w kostkę. Wszystko podsmażyłam na oliwie aż zaczęło mięknąć.

Potem wrzuciłam:
bakłażana skrojonego w kostkę - smażył się 4 minutki aż zaczął brązowieć,
potem papryki skrojone w 1cm paski i cukinię też skrojoną w paseczki.
Tak pyrkało sobie z 5 minut.
Dorzuciłam puszkę pomidorków bez skórki (pycha są w Biedronce) i 2 surowe pomidorki skrojone w paski, grube.

Sypiemy 2 łyżki tymianku, sól, pieprz - najlepiej kolorowy, świeżo zmielony i oblewamy kilkoma kropelkami octu balsamicznego. Na koniec dodajemy 2 łyżki przecieru pomidorowego :)

Dusimy tak z 5 minut, aż zgęstnieje.


Możemy to skonsumować z makaronem (oczywiście z semolinki), ryżem (basmati) a z mięskiem to pewnie będzie poezja :)

wtorek, 18 października 2011

coś dla koleżanek eMeMek ;) i nie tylko :)

Trufle!
ha! :)

Naszło mnie dzisiejszego popołudnia na zrobienie trufli z gorzkiej czekoladki.

Robimy je tak ;)

200g czekolady gorzkiej, najlepiej 80% kakao, idealna jest w Lidlu rozpuszczamy w kąpieli wodnej,
jak już się pięknie rozpuści dodajemy 6 łyżek kawy espresso, mieszamy, czekolada będzie nam w oczach gęstniała. Następnie dodajemy 2 łyżki miodu i lekko mieszamy.


Wstawiamy do lodówki na 30min.

3 łyżki kakao, naturalnego ofkors ;) przesiewamy na talerz i z powstałej masy czekoladowo-kawowo-miodowej tworzymy kuleczki, różnej wielkości i obtaczamy je w cudownym pyłku :)

Takie kuleczki wkładamy sobie do pojemniczka i przechowujemy w lodówce.
Są idealne gdy zachce nam się raptownie coś słodkiego!

Możemy też do masy dodać odrobinkę alkoholu, szampana lub koniaczku, kto lubi może dodać ulubione zioła lub ulubioną esencję z herbatki :)


poniedziałek, 17 października 2011

świątecznie, bajecznie :)

Wiem, wiem, święta jeszcze daleko, ale chcę podzielić się świetnym przepisem na pierniki :)
Ciasto trzeba przygotować na 6 tygodni przed pieczeniem, dlatego też piszę go już dziś :)

Jest pyszne, pierniczki są mięciutkie, słodkie, ślicznie wyglądają wisząc na choince i są wspaniałym prezentem dla najbliższych. Można oczywiście zrobić go formie placka, nie ciastek, ale przyznam, że u mnie ciacha schodzą najlepiej jest też dużo zabawy i frajdy przy wycinaniu ciasteczek no i można pobyć razem z dziećmi i mężem :)

Tak więc ciasto szykujemy na 6 tygodni przed świętami, piec na 3-4 dni wcześniej.
Surowe ciasto musi dojrzewać w chłodnym miejscu, najlepiej w lodówce.

Potrzebujemy:

0,5 litra miodu
2 szklanki cukru
25 dkg masła (rozpuszczamy i studzimy)

Mieszamy miód, cukier i chłodne masło.
Dodajemy
1kg mąki pszennej
3 jajka
3 płaskie łyżeczki sody oczyszczonej, rozpuszczonej w 1/2 szklanki mleka
1/2 łyżeczki soli
2-3 torebki przypraw korzennych do piernika.

Ciasto starannie wyrabiamy, przekładamy do kamionkowego lub emaliowanego garnka, przykrywamy ściereczką i odstawiamy w chłodne miejsce.

Po 6 tygodniach wyrabiamy ciasto, które ma dość "wolną" konsystencję, jak posiedzi w zimnie - stężeje i da się rozwałkować (trzeba podsypać mąką), jeśli jednak dodamy przy wyrabianiu więcej mąki, nic się nie stanie :)
Podczas pieczenia wydobywa się tak cudowny zapach! Od razu czuć święta!

Swoje pierniczki przechowywałam w pudełkach kartonowych,
są pyszne, mięciutkie, można od razu w ciasteczkach (przed pieczeniem) zrobić dziurkę i potem wieszać na choinkę - po prostu poezja!

A tak w zeszłym roku robiliśmy owe pierniczki:

Dianka pamiętasz to piernikowe serce przygotowane przez dzieci dla Ciebie i Berta?
Szkoda, że nie mam zdjęcia..

uczennica :)

Na początku października Kinia została już oficjalnie uczennicą :)
Po uroczystości odbyło się ognisko klasowe w którym wzięły udział całe rodziny z dziećmi.
Było mnóstwo konkursów, zabaw, tańców, śpiewania oraz nie obyło się bez dobrego jedzenia!

niedziela, 16 października 2011

łikendujemy

Wiśnie zrobiłam


 smakuje..
hmmmmmm

pysznie ;)

uwaga na pestki ;)

A wisienki pływały dłuuuugo w spirytusie, potem nalewkę zlałam a owoce do słoja..
warto było czekać!


Poza tym kręgosłup dziś zastrajkował, ogólnie źle się czuję, jakoś tak nie wiem...
za dużo może ostatnio się działo i nie przetrawiłam jeszcze..

Jutro będzie lepiej, prawda?
 

Prawda :)


sobota, 15 października 2011

i znowu weekend!

Tak szybko zleciał ten tydzień nie wiadomo kiedy..

Czasem to mam wrażenie, że nie trwa 7 dni tylko 2 - poniedziałek i zaraz piątek :)

A jak weekend to wiadomo, można dłużej pospać, odpocząć, luz blues :)

Dziś zrobiłam rybkę, mintaja zapiekanego z warzywami na plasterku jabłka.
Przyznaję, najlepiej smakuje mi dorsz, ale upolowałam mintaja właśnie za nie całe 7zł/kg więc wiadomo :)

A rybkę zrobiłam tak:
filety dobrze obsoliłam solą morską

potem
pokroiłam w drobną kostkę
1 cukinię
1 paprykę
1 cebulkę
2 ząbki czosnku
1 pomidorka

Warzywka podsmażyłam (bardzo krótko) na łyżeczce oleju rzepakowego, dodałam sól, pieprz, tymianek, oregano, majeranek, chilli, kolendrę i bazylię. Pomidora wrzuciłam na samym końcu i smażyłam tylko chwilkę, by się delikatnie tylko sparzył.

Jedno jabłko pokroiłam w plastry, wycięłam środek i na nim ułożyłam zwiniętą w rulon rybkę, do środka włożyłam warzywka i skropiłam sokiem z cytrynki. Obok ułożyłam cukinię (osoloną) i na niej też warzywka - zrobiłam troszkę więcej ;)




Wrzuciłam do pieca na 20 min.

Smakują pysznie :) rybkę przed skosztowaniem należy skropić cytrynką :)







A dodatkowo jeszcze szybko zrobiłam sałatkę z makaronu ryżowego, paluszków krabowych i ogórków korniszonków :)

makaron, niteczki łączymy z paluszkami krabowymi skrojonymi w paseczki,
do tego ogórasek w occie w kosteczce,
koperek
i łyżka majonezu :)


delikatne i leciutkie, pycha do mięska z grilla, rozpływa się w ustach :)

Słodkości oczywiście też już u mnie pachną,
standardowo babeczka - dla Papusia ;)
a jutro tarta z brzoskwiniami, śmietaną i karmelem oraz wiśnie nasączone alkoholem zalane w karmelu :)

Zaczynamy weekend!
:)